wtorek, 13 grudnia 2011

Niby zwyczajna , a jednak .....

            13 - ty   grudnia  1980  r . zwyczajna  niedziela  .  Pozornie  .  Wstałam  najwcześniej  ,  chociaż   później  niż  w  powszedni   dzień  .  Domownicy  jeszcze   spali  ,   mnie   zmobilizował   pies  .  Grej  po  prostu   domagał   się  porannego   spaceru  .
            Wojnę   mamy  -  odpowiedział  mi  sąsiad  ,  na  moje  poranne  - dzień  dobry  .  Jaką  wojnę  ,  zdziwiłam  się  ,  bo  mówił  to  z  jakimś  dziwnym  uśmieszkiem  .  Może  pokrywał  nim   niepewność   i  niepokój  ?  Od  sąsiada  dowiedziałam  się  o  wprowadzonym  przez  Jaruzelskiego  ,  stanie  wojennym  .  Nogi  się  pode  mną  ugięły  i  nie  wiem  ,  czy  wróciłam  do  domu  czy  poszłam  najpierw  na  spacer  .
            Dzień   był   piękny  ,  mroźny  i  śnieżny .  Byłam  przerażona  nie  tym  ,  że  w  telewizji  brak  programu  ,  ale   straszną  ciszą  niedzielnego  poranka  i  takim  podskórnym   oczekiwaniem  -  co  będzie  dalej  ?   Więcej   z  tego  dnia  nie  pamiętam  ,  a  dalej  było  coraz  gorzej  .   Dowiedziałam  się  m. in .,   że  mam  krzywy  kręgosłup  ideologiczny  .  Stan   wojenny  odbił   się   trwałym   piętnem   szczególnie   na   moim  Bracie  ,  działaczu  Solidarności  .
           To  był  straszny  czas  dla  wielu  polskich   rodzin  ,  oby  nigdy  więcej  .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz